» Nowy świat » Nowy świat - Prolog
Nowy świat - Prolog
stycznia 07, 2023
Afuś
Pomimo burzy szalejącej za oknem w domostwie na wzgórzu panowała wyjątkowa cisza. Korytarzami niosło się jedynie rytmiczne tykanie zegara i spokojna muzyka płynąca z gramofonu z bogato zdobioną mosiężną trąbką. Mężczyzna, który właśnie przemierzał hol, podrygiwał nieznacznie w rytm melodii, znał doskonale tę piosenkę i wiedział, jak bardzo działała na nerwy właścicielce posiadłości. Może i nie powinien robić jej na złość, akurat teraz gdy była wyjątkowo ciężkiej chwili, ale co mógł poradzić kiedy nie mógł się powstrzymać? W końcu to urocze rozdrażnienie było jego ulubionym wydaniem Klary Bircheveth.
Kobieta zerwała się gwałtownie ze snu, niemal od razu łapiąc się za obolały brzuch, dopiero po krótkiej chwili przetarła podpuchnięte oczy i starła uporczywy pot z czoła. Sama nie pamiętała kiedy ostatni raz była tak słaba, a widok cienia siadającego właśnie na miękkiej kozetce gdzieś w kącie pokoju wcale nie sprawiał, że czuła się lepiej. Miała tylko nadzieję, że zniknie jak najszybciej, razem z całym bólem, jaki jej sprawił.
— Wyłącz to — wychrypiała, pocierając smukłymi palcami skronie. Ból głowy był nie do zniesienia, a z każdą nutą znienawidzonej kompozycji nasilał się bardziej. Osunęła się powoli na poduszkę, z trudem odgarniając płomiennie rude, posklejane włosy, by nie przygnieść ich własnym ciałem. — Co ty w ogóle tu do cholery robisz? Miałeś dać nam wszystkim spokój.
Mężczyzna jedynie się uśmiechnął i ułożył się wygodniej, tak by mieć jak najlepszy widok na dziewczynę. Chciał chociaż przez chwilę testować jej cierpliwość, zanim przekaże jej wieści. Zaczął cicho nucić, obserwując, jak usta Klary wykrzywiają się jeszcze bardziej.
— Tylko nie mów, że nie cieszy cię nasze spotkanie. — Westchnął, kręcąc głową z teatralnym niedowierzaniem i zrezygnowany wyjął płytę z odtwarzacza. — A zresztą, to nie ważne, nie przyszedłem tu tylko po to, żeby cię gnębić, jest parę spraw, o których musisz wiedzieć.
Klara podniosła się nieznacznie i znów oparła o poduszkę, tak poważny ton nieco ją zaniepokoił. Niyati prawie nigdy nie bywał poważny, a jeśli już był, zazwyczaj dotyczyło to spraw wyjątkowo ważnych, o ile miał w nich jakiś interes. Skinęła dość niepewnie głową, dając mu znak, by mówił dalej, jeśli znów coś knuł, wolała wiedzieć od razu, by jak najszybciej móc się wykręcić z kolejnego szalonego planu.
— Trzy sprawy. — wyciągnął przed siebie dłoń, pokazując trzy palce. Kobieta przewróciła oczami. Nienawidziła, tego jak bardzo lubił wszystko przeciągać.
— Po pierwsze. Karol nie żyje.
Kobieta zerwała się gwałtownie ze snu, niemal od razu łapiąc się za obolały brzuch, dopiero po krótkiej chwili przetarła podpuchnięte oczy i starła uporczywy pot z czoła. Sama nie pamiętała kiedy ostatni raz była tak słaba, a widok cienia siadającego właśnie na miękkiej kozetce gdzieś w kącie pokoju wcale nie sprawiał, że czuła się lepiej. Miała tylko nadzieję, że zniknie jak najszybciej, razem z całym bólem, jaki jej sprawił.
— Wyłącz to — wychrypiała, pocierając smukłymi palcami skronie. Ból głowy był nie do zniesienia, a z każdą nutą znienawidzonej kompozycji nasilał się bardziej. Osunęła się powoli na poduszkę, z trudem odgarniając płomiennie rude, posklejane włosy, by nie przygnieść ich własnym ciałem. — Co ty w ogóle tu do cholery robisz? Miałeś dać nam wszystkim spokój.
Mężczyzna jedynie się uśmiechnął i ułożył się wygodniej, tak by mieć jak najlepszy widok na dziewczynę. Chciał chociaż przez chwilę testować jej cierpliwość, zanim przekaże jej wieści. Zaczął cicho nucić, obserwując, jak usta Klary wykrzywiają się jeszcze bardziej.
— Tylko nie mów, że nie cieszy cię nasze spotkanie. — Westchnął, kręcąc głową z teatralnym niedowierzaniem i zrezygnowany wyjął płytę z odtwarzacza. — A zresztą, to nie ważne, nie przyszedłem tu tylko po to, żeby cię gnębić, jest parę spraw, o których musisz wiedzieć.
Klara podniosła się nieznacznie i znów oparła o poduszkę, tak poważny ton nieco ją zaniepokoił. Niyati prawie nigdy nie bywał poważny, a jeśli już był, zazwyczaj dotyczyło to spraw wyjątkowo ważnych, o ile miał w nich jakiś interes. Skinęła dość niepewnie głową, dając mu znak, by mówił dalej, jeśli znów coś knuł, wolała wiedzieć od razu, by jak najszybciej móc się wykręcić z kolejnego szalonego planu.
— Trzy sprawy. — wyciągnął przed siebie dłoń, pokazując trzy palce. Kobieta przewróciła oczami. Nienawidziła, tego jak bardzo lubił wszystko przeciągać.
— Po pierwsze. Karol nie żyje.
Wszyskie etykiety:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to chyba pierwszą sprawa dość istotne :D Ciekawy i intrygujący początek c:
OdpowiedzUsuń