Wyłącz preloader

Popularne posty

Zimowe dni [4] Szept

grudnia 07, 2018
Afuś
        Po szaleńczym biegu z przeszkodami zdyszany wpadłem na dworzec kolejowy. Co prawda do przyjazdu pociągu zostało jeszcze jakieś piętnaście minut, ale wolałem być już wcześniej i nie martwić się tym czy w ogóle zdążę. Wziąłem głęboki oddech i wsparłem się plecami o ścianę budynku. Z ledwością trzymałem się na nogach, płuca odmawiały mi posłuszeństwa, a serce biło jak oszalałe, nie wiadomo czy od wysiłku czy od nadmiaru emocji.
        Każda minuta niesamowicie się dłużyła, a kwadrans zdawał się być wiecznością. Na moje nieszczęście pociąg się spóźniał a ja musiałem czekać kolejną wieczność. Moje zniecierpliwienie gwałtownie wzrastało przez co nie byłem w stanie usiedzieć na miejscu.
        Lokomotywa zatrzymała się akurat gdy zaczynałem kolejne okrążenie wokół jednego z filarów wspierających zadaszenie stacji. Drzwi wagonów otworzyły się, a pasażerowie wylali się na chodnik niczym barwna bezkształtna masa. Wstrzymałem oddech. Zanim zdążyłem porządnie się rozejrzeć i objąć wzrokiem cały ten tłum dostrzegłem niewielką osóbkę pędzącą w moją stronę. Chłopak od razu rzucił się w moje ramiona przez co oboje runęliśmy prosto w śnieg. Chłodnymi palcami delikatnie otarł łzę spływającą po moim policzku.
        — Wszystko w porządku? — spytał widocznie zaniepokojony.
        — Po prostu cieszę się, że już jesteś — szepnęłam przytulając go mocno do siebie.
Wszyskie etykiety:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz