» LGBT+ » Zimowe dni [10] Choinka
Zimowe dni [10] Choinka
grudnia 17, 2018
Afuś
Pierwszy raz od dawna miałem okazję widzieć żywą choinkę. Miła odmiana od blaszanego kija z plastikowymi gałązkami. Drzewko stało dumnie w doniczce na środku pokoju, tam, gdzie zazwyczaj znajdował się kwietnik z kilkoma kaktusami. Sądząc po minie wujka Emila, przyniesienie iglaka było jego pomysłem. Siedział na fotelu z wielkim uśmiechem na twarzy, zerkając raz na roślinę raz na nas.
— I? I jak? Podoba wam się? - Uśmiechnął się jeszcze szerzej, chociaż nie sądziłem, że jest to w ogóle możliwe. O boże, ten człowiek ma usta z gumy.
— Podoba! - Dominik był podekscytowany, jakby właśnie zobaczył spory kubek swojej ulubionej kawy. Ostrożnie podszedł do drzewka i zerknął na mnie — Natan, macie tu jakieś bombki? Musimy ją ubrać!
— Musiałbym poszukać, ale na strychu jakieś powinny być. A jak nie, to przejdziemy się do sklepu — odpowiedziałem, obserwując chłopaka z zaciekawieniem, gdy ten zaczął delikatnie skubać igły z choinki.
— Ah, nie ma takiej potrzeby! — Ożywił się wujek. — Ozdoby też załatwiłem! Może i nie mam gustu, ale Wiktor i Agata pomagali mi wybierać, więc powinno być w porządku. - Wysilił się nawet na wygrzebanie z fotela, by podać nam pudła z dekoracjami. Naprawdę pomyślał o wszystkim.
Dominik nawet na mnie nie czekał, od razu zaczął zawieszać wielobarwne szklane kule na gałązkach. Nie musiał długo czekać, aż do niego dołączę. Może i nie nadaję się do rzeczy tego typu, ale starałem się, żeby drzewko wyglądało jak najlepiej.
— Jeszcze tylko gwiazdka. — Radosny głos chłopaka wyrwał mnie z transu. Dopiero wtedy zorientowałem się, że nasza choinka jest już prawie gotowa.
— Podsadzisz mnie? — Próbował stanąć na palcach, by sięgnąć do czubka choinki. Niepewnie wziąłem ukochanego na ręce. Co prawda nie był ciężki, ale i tak panicznie się bałem, że nie dam rady utrzymać go wystarczająco długo. Nie chciałem, żeby mój skarb spadł.
Gwiazdka zajęła zaszczytne miejsce na szczycie jodły, a chłopak złapał się mocno mojej szyi, lekko we mnie wtulając. Rzucił jeszcze okiem na nasze dzieło, a na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech.
— Jest bajeczna — szepnął.
— I? I jak? Podoba wam się? - Uśmiechnął się jeszcze szerzej, chociaż nie sądziłem, że jest to w ogóle możliwe. O boże, ten człowiek ma usta z gumy.
— Podoba! - Dominik był podekscytowany, jakby właśnie zobaczył spory kubek swojej ulubionej kawy. Ostrożnie podszedł do drzewka i zerknął na mnie — Natan, macie tu jakieś bombki? Musimy ją ubrać!
— Musiałbym poszukać, ale na strychu jakieś powinny być. A jak nie, to przejdziemy się do sklepu — odpowiedziałem, obserwując chłopaka z zaciekawieniem, gdy ten zaczął delikatnie skubać igły z choinki.
— Ah, nie ma takiej potrzeby! — Ożywił się wujek. — Ozdoby też załatwiłem! Może i nie mam gustu, ale Wiktor i Agata pomagali mi wybierać, więc powinno być w porządku. - Wysilił się nawet na wygrzebanie z fotela, by podać nam pudła z dekoracjami. Naprawdę pomyślał o wszystkim.
Dominik nawet na mnie nie czekał, od razu zaczął zawieszać wielobarwne szklane kule na gałązkach. Nie musiał długo czekać, aż do niego dołączę. Może i nie nadaję się do rzeczy tego typu, ale starałem się, żeby drzewko wyglądało jak najlepiej.
— Jeszcze tylko gwiazdka. — Radosny głos chłopaka wyrwał mnie z transu. Dopiero wtedy zorientowałem się, że nasza choinka jest już prawie gotowa.
— Podsadzisz mnie? — Próbował stanąć na palcach, by sięgnąć do czubka choinki. Niepewnie wziąłem ukochanego na ręce. Co prawda nie był ciężki, ale i tak panicznie się bałem, że nie dam rady utrzymać go wystarczająco długo. Nie chciałem, żeby mój skarb spadł.
Gwiazdka zajęła zaszczytne miejsce na szczycie jodły, a chłopak złapał się mocno mojej szyi, lekko we mnie wtulając. Rzucił jeszcze okiem na nasze dzieło, a na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech.
— Jest bajeczna — szepnął.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz