Delikatny podmuch wiatru wpadł do pokoju przez lekko uchylone okno, pojedyncze porozrzucane po pokoju kartki zerwały się z miejsc, by po chwili znaleźć sobie nowe ciepłe gniazdko, pod moim łóżkiem, szafą, czy też na dywanie. To niesamowite, że te tańczące świstki jeszcze niedawno były zgrabnym notesikiem pełnym przypadkowych wspomnień. Pamiętnik w takiej formie podobał mi się dużo bardziej niż w całości. Nigdy nie chciałam spisywać tam historii swojego życia, próbowałam tylko na zawsze zachować pojedyncze, pełne przedziwnej magii momenty.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz